Jesteś alpinistą – czy tego chcesz czy nie

wspinanieOd dawna krąży mi po głowie analogia wspinania i inwestowania. Zasady dotyczące inwestowania można ciekawie zobrazować realiami alpinistycznymi. Co łączy te dwie dyscypliny?

  • W co zainwestować?

Krach polskiego i nie tylko systemu emerytalnego powoduje, że wiele osób zadaje pytanie, w co zainwestować, aby zapewnić sobie bezpieczną przyszłość finansową. Gdy słyszę takie pytanie z prośbą o wskazanie, co należy kupić, żeby <<wzrosło>>,  czuję się jakbym stał pod ścianą tatrzańskiego Mnicha, przychodzi turysta w klapkach i pyta –  ,,Którędy na szczyt?” Choćbym wskazał mu najprostszą drogę normalną, to prawdopodobnie zabiłby się, wchodząc nią w klapkach i bez asekuracji. I wcale nie chodzi mi tu o pokazywanie wyższości wspinaczy nad turystami (wielu turystów lepiej zna topografię Tatr niż niejeden wspinacz). Problem z inwestowaniem polega na tym, że wielu ,,przychodzi pod tego Mnicha”, pytają o drogę, nie wiedząc nawet, gdzie chcą dojść. Mógłbym im pokazać: tu możecie zacząć się wspinać, tu wysokość będzie rosła (cena będzie rosła), ale nie mając dalszego schematu drogi wspinaczkowej (planu inwestycji) wpakują się pierwsze trudności, z których odpadną i się zabiją (utrata depozytu) lub będą mieli trudności z wycofaniem się (bo łatwiej się wchodzi niż schodzi – ta prawda działa też w inwestowaniu!). Z kolei wspinacz wie, że na Mnicha prowadzi wiele dróg, łatwiejszych i ekstremalnie trudnych. Każdy może znaleźć coś dla siebie, jeżeli ma odpowiednie przeszkolenie i sprzęt asekuracyjny – nie jest wielkim wyczynem samo zdobycie szczytu Mnicha, może ono odbyć się w rutynowy i bezpieczny sposób. Wspinanie tak jak i inwestowanie są dziedzinami bardzo indywidualnymi. Jeżeli do Polski przyjechałby jakiś legendarny alpinista z niezwykłą formą, to poleciłbym mu przystawienie się do ekstremalnie trudnej drogi o nazwie metallica. Przeszedłby ją z zachwytem. Gdybym polecił tę drogę komuś świeżo po kursie taternickim, to pewnie już na początku tej drogi wycofałby się, nie radząc sobie z trudnościami. I nie byłoby w tym nic strasznego, osoba taka wiedziałaby jak się bezpiecznie wycofać i wejść drogą dostosowaną do swoich umiejętności. Jaka z tego nauka inwestycyjna? Po pierwsze, inwestycja jest <<drogą wspinaczkową>>, która powinna być dostosowana do celów, umiejętności i sprzętu inwestora  oraz do <<warunków pogodowych>>, czyli do aktualnych warunków rynkowych. Po drugie, przeszkolony wspinacz/inwestor wie jak i kiedy bezpiecznie wycofać się z drogi/inwestycji. Zawodowi wspinacze sportowi nieraz po kilkadziesiąt razy atakują skalną drogę, bezpiecznie z niej odpadając, zanim uda się ją przejść. Podobnie wytrenowani traderzy, którzy traktują swoją profesję jak biznes, ustalają poziomy stop-loss, z których wielokrotnie wycofują się wcześnie ze stratnych transakcji, czekając aż przyjdą te zyskowne. Większość wspinaczy, gdyby zaczęła wchodzić bez asekuracji, połamała by się lub zabiła. Podobnie trader, który nie stosowałby zleceń czy opcji zabezpieczających, szybko wyzerowałby swoje konto.  W powszechnym mniemaniu zarówno wspinanie jak i inwestowanie kojarzą się z ogromnym ryzykiem. Spektakularne historie o połamanych wspinaczach dotyczą głównie tych, którzy nie przestrzegali podstawowych zasad asekuracji, bądź nie asekurowali się wcale. Analogicznie historie wyczyszczonych kont forexowych dotyczą zwykle tych, którzy stosowali nadmierną dźwignię finansową, nie mieli pisemnego planu tradingowego lub nie stosowali stop-lossów. Ryzyko we wspinaniu i inwestowaniu oczywiście występuje (jak w każdej działalności ludzkiej), sęk w tym, żeby nauczyć się je mierzyć i kontrolować.

Tatry-wspinanie

  • Co masz na nogach i dokąd zmierzasz?

O ile ktoś może powiedzieć: ,,góry, turystyka czy wspinanie nie są dla mnie” i wieść miejski pozornie bezpieczny tryb życia, to w obecnych czasach finansowo wiele osób zostało postawionych pod finansową ,, ścianą Mnicha” w klapkach, bez sprzętu i schematu drogi. Państwo nie jest w stanie zagwarantować obywatelom przyszłych godnych emerytur, choćby ekipy rządzące nie wiem jak się prężyły. Co więcej, pod ścianą mnicha stoi cała masa wytrenowanych sprzedawców funduszy inwestycyjnych, programów ubezpieczeniowo-oszczędnościowych, którzy namawiają, aby na tego Mnicha wchodzić w klapkach, bez zabezpieczenia, zmieniając co jakiś czas po niebezpiecznych trawersach drogę wspinaczkową (fachowo nazywa się to aktywna alokacja). Co więcej, na szlakach powrotnych – które dotąd uważane były za bezpieczne – grasuje stado niedźwiedzi (upadki banków, niewypłacalne rządy, cięcia depozytów) i nie ma tam powrotu. Pozostaje więc poświęcenie czasu i zdobycie odpowiedniej wiedzy. Popatrz, co masz na nogach i ustal, dokąd zmierzasz. Zainwestuj przede wszystkim czas, a dopiero potem pieniądze.  Możesz oczywiście wynająć przewodnika, ale wtedy upewnij się, że zna Twoje cele i do nich Cię zaprowadzi.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Finanse osobiste, Inwestuj w wiedzę, Krach emerytur i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.