Co ma wspólnego rentowność sprzedaży z długością inwestycji?

gasienicaNa pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się, że spółki o wysokiej rentowności sprzedaży muszą być statystycznie lepszymi okazjami inwestycyjnymi od spółek, które mają okresowe problemy z utrzymaniem marży. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach…

Wielokrotnie podkreślałem, że zdrowa finansowo firma to taka, która ma niskie zadłużenie, generuje rok do roku wysokie zwroty z kapitału własnego (ROE) i zyski właścicielskie oraz utrzymuje wysoką (w porównaniu do branży) rentowność sprzedaży (ROS). Przypomnę, że rentowność sprzedaży, możemy mierzyć stosunkiem zysku netto do przychodów albo jako rentowność operacyjną – stosunkiem zysku operacyjnego do przychodów (wyrażonym w procentach).

W giełdowej praktyce rentowność ma ciekawą własność istotnie wpływającą na zachowanie się kursów akcji. Dla spółek, które, np. dzięki swej konkurencyjności i sile marki, utrzymują wysokie rentowności sprzedaży (np. 30 % na poziomie operacyjnym), statystycznie, gdy nadchodzi kryzys, to rentowności te obniżają się się o mniejszy procent w porównaniu do spółek, których rentowność w warunkach normalnych jest niska.

Szybki przykład modelowy (przebrnij przez niego, bo naprawdę warto). Powiedzmy, że dwie spółki, których kapitał dzieli się na taką samą liczbę akcji zwykłych, osiągnęły w roku 2015 zysk na akcję 1 zł. Spółka A ma rentowność 30%, spółka B ma rentowność 4%. W wyniku kryzysu w obu spółkach przychody spadły o 2% przy niezmienionych kosztach. Efekty podatku CIT pomijamy, nie mają one znaczenia dla wniosków o zachowaniu się rentowności.

    Dla spółki A dwuprocentowy spadek przychodów oznacza zmniejszenie się rentowności do poziomu 28,6 % (czyli spadek rentowności o ok. 4,7 %). Nowy poziom zysku na akcję to 93 gr (około siedmioprocentowy spadek)

    Dla spółki B po spadku przychodów o 2% rentowność zmniejsza się do poziomu 2% (z pierwotnych 4%), co oznacza spadek rentowności o 50% ! Nowy poziom zysku to 49 gr na akcję (ponad 50% spadku!).

    Porównanie efektu dwuprocentowego spadku przychodów na spółki o tym samym zysku na akcję i różnych rentownościach operacyjnych przedstawiają rysunki (pomarańczowy obszar to wielkość zysku, niebieski obszar to wielkość kosztów, zatem łączna wielkość słupków to wartość przychodów na akcję).

Spółka A - koszty i zyski przed (1) i w roku kryzysowym (2)Rys. 1. Zyski i koszty w spółce A w roku kryzysowym (kolumna 2) i w roku poprzedzającym (kolumna 1).

Spółka B - zyski i koszty na akcjęRys. 2. W spółce B w wyniku tego samego 2% spadku przychodów zyski spadły o ponad połowę, co reprezentuje mocniejsze procentowe zwężenie się pomarańczowego paska (który już w roku pierwszym był wąski).

Co z tego wynika?

    Wyniki (zyski) spółek o mniejszych rentownościach statystycznie mają większe procentowe spadki podczas kryzysu w porównaniu ze spółkami rentowniejszymi. Jest też druga strona medalu – gdy otoczenie gospodarcze poprawia się, w dojrzałej fazie hossy spółki o mniejszych rentownościach zyskują więcej (na zysku a więc i często w kursie akcji) niż spółki o rentownościach mniejszych. Które więc spółki lepsze są pod kątem inwestycyjnym? To zależy od horyzontu czasowego.

Pożądana rentowność dla inwestorów długoterminowych

    Jeżeli przewidywany okres inwestycji wynosi min. 20-30 lat (portfel emerytalny), wtedy zdecydowanie przewagę mają spółki o wysokich i stabilnych rentownościach sprzedaży. Spółki, które są w stanie na konkurencyjnym rynku przez lata utrzymywać wysokie marże – w długim terminie budują większą wartość i z mniejszym ryzykiem niż spółki niskomarżowe. Są też z reguły bardziej odporne na inflację.

Pożądana rentowność dla inwestorów długoterminowych

    Inwestorzy fundamentalni, którzy mają krótszy horyzont ( ale minimum kilka lat), mogą szukać spółek o mocnych fundamentach, które przejściowo (np. z powodu fazy cyklu koniunkturalnego) wykazują mniejsze (czy wręcz ujemne) rentowności. Klasycznymi przykładami są tu spółki surowcowe czy banki. Jeżeli takie spółki mają znikome zadłużenie i są w stanie bez utraty płynności przetrwać okres zmniejszonej rentowności, wtedy inwestor może liczyć w tej skali czasowej na mocniejsze odbicie cenowe niż dla spółek o stabilnych i dużych rentownościach. Warto jednak pamiętać, że taka strategia ma sens tylko w portfelu bardziej zdywersyfikowanym niż w przypadku spółek wysokomarżowych i trzeba mieć pewność, że obniżenie rentowności wynika z fazy cyklu koniunkturalnego, a nie np. z utraty rynku przez samą spółkę.

    Podsumowując – chciałem w tym artykule pokazać, że dla inwestora korzystnym może być zarówno wysoki jak i niski poziom rentowności, zależnie od strategii i horyzontu czasowego inwestycji. Nie są to tylko wydumane rozważania teoretyczne – na wpływ procentowych zmian rentowności na inwestycje wielokrotnie zwracał uwagę np. Philip A. Fisher i Warren Buffett.

Niniejszy serwis ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz.U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego. Wiesław Zajiczek nie ponosi żadnej odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie lektury zawartych w nim treści, w szczególności nie wskazuje konkretnych spółek w celach zainwestowania, ani nie zachęca do inwestowania w ogóle.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Analiza fundamentalna, Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.